Wszystko wskazuje na to, że po półtorarocznej przerwie studenci będą mogli w końcu wrócić do stacjonarnego (lub przynajmniej hybrydowego) trybu nauki. W oczywisty sposób przełoży się to na większe zainteresowanie mieszkaniami na wynajem, które w ostatnim czasie przynosiły właścicielom mniejsze zyski niż przed pandemią. Jak będzie teraz?
Koronawirus przyniósł spadki cen wynajmu
Przed pandemią mieszkania na wynajem bez wątpienia stanowiły najkorzystniejszą formę lokaty kapitału w Polsce. Stopy zwrotu z zakupu takiej nieruchomości były znacznie wyższe niż oprocentowanie lokat i sięgały 6%, a w topowych dzielnicach nawet 8 – 9% rocznie. Wszystko zmieniło się wraz z wybuchem epidemii koronawirusa. Uczelnie wprowadziły system nauki zdalnej, w wyniku czego studenci zrezygnowali z mieszkań wynajmowanych w miastach akademickich. Zupełnie przestała funkcjonować także turystyka, co wywołało tąpnięcie na rynku najmu krótkoterminowego.
Eksperci Emmerson Evaluation oszacowali, że w wyniku tych zmian ceny wynajmu spadły niemal o 10% w porównaniu do poprzedniego roku. Z ich raportu wynika, że najbardziej ucierpiał na tym Kraków, gdzie odpływ studentów i najemców biznesowych, a przede wszystkim brak turystów, spowodował obniżki czynszów o ok. 9,6%.
Wyraźne spadki widoczne były także w Warszawie i Łodzi (o 9,5%) czy w Sopocie i Białymstoku (o ponad 9%). Spośród wielkich miast najlepiej z pandemią poradziły sobie w tym kontekście Szczecin (-6,5%), Wrocław (-6,2%) oraz Poznań (-5,7%).
Właściciele mieszkań na wynajem musieli zmierzyć się nie tylko z konsekwencjami zmniejszonego popytu, ale też z najwyższą od 8 lat inflacją. Przypomnijmy, że pod koniec 2020 roku wynosiła ona 3,4%, a w tej chwili sięga już 5,4%. Co ciekawe, pomimo wszystkich tych niekorzystnych zmian inwestycje w nieruchomości na wynajem wciąż stanowiły najlepszy sposób zabezpieczenia kapitału.
Podsumowując, w 2020 roku średnie stopy zwrotu z inwestycji w mieszkanie na wynajem oscylowały w granicach 3 – 4,8%. Najwyższa rentowność cechowała Łódź i Wrocław, a najniższa Warszawę oraz Kraków.
Studenci wracają na uczelnie. Co z cenami wynajmu?
Eksperci zauważają, że spadkowy trend z zeszłego roku zaczyna się już odwracać. Widać to przede wszystkim po rosnącej liczbie zapytań ofertowych. Z danych Otodom wynika, że już w lipcu tego roku zainteresowanie najmem było o 18% wyższe niż w analogicznym okresie 2020 roku. A trzeba pamiętać, że szczyt poszukiwań mieszkań przez studentów przypada dopiero na wrzesień. Wszystko wskazuje więc na to, że tegoroczne statystyki zdecydowanie przebiją te pandemiczne.
Na razie nie znalazło to odzwierciedlenia w cenach, które kształtują się na znacznie niższym poziomie niż półtora roku temu. Eksperci wskazują jednak, że z miesiąca na miesiąc najem drożeje. W Krakowie i Wrocławiu stawki rosną o ok. 2%, a w Warszawie nawet o 4%. W związku z tym, że ruch turystyczny nie wrócił jeszcze do normy, podaż mieszkań na wynajem długoterminowy jest wciąż wyższa niż popyt. Mimo to moment, w którym najem był najtańszy, mamy już za sobą.
Jaki z tego wniosek? Osoby zainteresowane przeprowadzką powinny jak najszybciej znaleźć odpowiadające im mieszkanie. Wyraźne odbicie na rynku najmu wskazuje bowiem na to, że ceny będą szybko wracać do poziomu sprzed pandemii. Istnieje oczywiście scenariusz przewidujący kolejny lockdown, ale w takim kształcie, jaki pamiętamy z zeszłego roku, wydaje się on mało prawdopodobny. Inwestorzy planujący zakup nieruchomości pod wynajem mogą więc śmiało finalizować transakcje, tym bardziej, że takie rozwiązanie okaże się doskonałym posunięciem w kontekście szalejącej inflacji.
Niezależnie od tego, czy planujesz nająć mieszkanie, czy chcesz ulokować swój kapitał w nieruchomości na wynajem, agenci homfi pomogą Ci znaleźć dokładnie to, czego szukasz